W okresie zimnej wojny ulubionym terenem starć dwóch
supermocarstw była Ameryka Łacińska – jej rewolucje i dyktatury. Do tej pory
incydent zbrojny w Zatoce Świń w 1961 r,. jest uważany za moment najwyższego
zagrożenia III wojną światową. Dziś mamy papieża Argentyńczyka i świeżo otwartą
Ambasadę Amerykańską na Kubie. W latach 1979-1989 terenem „wojny zastępczej”
stał się Afganistan – był to jeden z najbardziej krwawych konfliktów po II
wojnie światowej. Przez blisko 10 lat Związek Radziecki walczył z mudżahedinami
szkolonymi, zbrojonymi i wspieranymi przez Stany Zjednoczone. Wycofanie się
ZSRR z Afganistanu było preludium jego upadku.
Atak na WTC i Pentagon zmieniły oblicze świata, dając wszystkim zielone
światło do „wojny z terroryzmem”. 7 października 2001 r., sojusz Północno
Atlantycki i jego sprzymierzeńcy wkroczyli do Afganistanu. Międzynarodowe Siły
Wsparcia Bezpieczeństwa zakończyły tam swoją misję w 2014 r. Pomimo planu
bilateralnego Paktu o bezpieczeństwie, przewidującego wycofanie wszystkich
amerykańskich sił z Afganistanu do końca 2016 r., nie wiadomo czy będzie to
realne. Dla USA to najdłuższa wojna od czasów Wietnamu. Zabicie Usamy ibn
Ladena w 2011 r., podczas akcji „Trójząb Neptuna” w Pakistanie, nie
doprowadziło do zlikwidowania networku Al-Ka’idy, która ma się wciąż dobrze.
Jego aktualny przywódca Ajman Al-Zawhiri – zaledwie miesiąc temu wzywał młodych
muzułmanów, aby brali przykład z braci Carnajewów (dokonali zamachu podczas
maratonu w Bostonie) i Kouachi (sprawców zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”) i
twierdził, że choć nie uznaje legalności samozwańczego kalifatu byłby gotów
współpracować z IS przy zabijaniu krzyżowców, sekularystów i szyitów.
Skutki bombardowania
demokracją
W ramach doktryny „ataku prewencyjnego” administracji Georg’a W. Busha -
USA i siły sprzymierzone uderzyły na Irak 20 marca 2003 r. (w skład koalicji wchodziło: 250 tys. żołnierzy z USA;
45 tys. z Wielkiej Brytanii; 2 tys. z Australii; 180 z Polski [oddziały BOR],
wspierane przez 50 tys. partyzantów kurdyjskich). Przeciwko atakowi na Irak
wypowiedziała się większość członków Rady Bezpieczeństwa (W tym Rosja, Chiny i
Francja). Oficjalnie działania zbrojne zakończyły się już 1 maja 2003 r.
Saddama Husajna aresztowano 13 grudnia 2003 r., - był asem w amerykańskiej
talii kart 52 poszukiwanych członków jego reżimu z sunnickiej partii Baas.
Powieszono go trzy lata późnej na podstawie wyroku sądu najwyższego. Jeszcze
przed II wojną w Zatoce Perskiej w kuluarach administracji amerykańskiej
narodziła się idea „eksportowania demokracji” na cały Bliski Wschód – czego
modelem miała być właśnie „Operation Iraqi Freedom”.
Dżama’at at-Tauhid wa-al-Dżihad (Al-Ka'ida Mezopotamii) – zaczątek
salafickiej (sunnickiej) partyzantki terrorystycznej pod wodzą Abu Musaba
Az-Zarkawiego (zabity w nalocie amerykańskim w 2006 r.), sięga okresu bezprawia
w Iraku, który rozpoczął się po zwycięstwie Amerykanów. Imię Az-Zarkawiego,
które świat poznał po porwaniu i okrutnym zabójstwie Nicka Berga, jest związane
z bitwami o Falludżę, które stały się punktem zwrotnym w okresie stabilizacji
Iraku. Udział w wojnie najemników pracujących dla prywatnych firm wojskowych
(spalenie i powieszenie na moście ciał czterech pracowników Blackwater było
bezpośrednią przyczyną pierwszej bitwy), zbombardowanie meczetu oraz użycie
białego fosforu – wzbudziło wiele kontrowersji. W tym okresie pierwsze grupy
milicji z byłych szeregów partii Baas, szkolone i zbrojone przez USA
przechodziły na stronę al-ka'idystów i ekstremistów. Wojska amerykańskie
stabilizujące kraj zaczęły być postrzegane przez Irakijczyków jako siły
okupacyjne.
Po śmierci az-Zarkawiego, 15 października 2006 roku organizacja kierowana
przez jego następcę - Abu Abd Allah ar-Raszid al-Baghdadiego (zabity w 2010
r.), przyjęła nazwę Państwa Islamskiego w Iraku. Schedę po nim przejął Abu Bakr
al-Baghdadi (zwany al-Baghdadim II). Wojska amerykańskie wycofały się z Iraku w
2011 r. Od tego momentu salaficka organizacja terrorystyczna rozpoczęła zamachy
bombowe na terenie całego kraju wymierzone w szyitów i struktury państwowe, co
doprowadziło na skraj domowej wojny religijnej i zainfekowało cały Bliski
Wschód.
Putin miał kalifat pod nosem
Już 11 października 1999 r., wybuchła trwająca niemal 10 lat, II wojna
czeczeńska. Można ją podzielić na dwie fazy: regularna wojna trwająca od
października 1999 do kwietnia 2000, walki partyzanckie od kwietnia 2000 do
kwietnia 2009 r. Po powstaniu Państwa
Islamskiego w Iraku, również separatyści
czeczeńscy od 2007 roku zabiegali o utworzenie muzułmańskiego, ponadetnicznego
państwa wyznaniowego, mającego obejmować niemal całe terytorium Kaukazu
Północnego. Samozwańczy Emirat Kaukaski został uznany za organizację
terrorystyczną przez Rosję, ONZ, UE i USA. II wojna czeczeńska zakończyła się
wcieleniem Republiki Czeczeńskiej do FR.
Na Kaukazie Północnym incydenty zbrojne nasiliły się po ogłoszeniu
samozwańczego kalifatu na Bliskim Wschodzie.
Bezpośrednimi przyczynami wybuchu II wojny czeczeńskiej były zamachy
bombowe przeprowadzone w Moskwie, Riazaniu i Władywostoku mające miejsce w 1999
r. Istnieje hipoteza, że za nimi stali nie separatyści, ale rosyjskie służby
specjalne. Faktem jest jednak, w Czeczeńskiej Republice Iczkerii w latach
1996-1999 doszło do całkowitego rozkładu struktur państwowych, wprowadzono
szariat, rozwijano kontakty z już istniejącą z Al-Ka’idą, i próbowano utworzyć
islamski kalifat po ataku na Dagestan.
Najgłośniejszymi zamachami terrorystycznymi był atak na moskiewski teatr na
Dubrowce w październiku 2002 r. dokonany przez szahidki (czarne wdowy
kamikadze), wysadzenie w locie dwóch samolotów cywilnych w sierpniu 2004 r.
(również przez kobiety-samobójczynie) i zamach w metrze moskiewskim oraz
najokrutniejszy atak na szkołę w Biesłanie 1 września 2004 roku, kiedy to na
skutek działań zamachowców i szturmu rosyjskich oddziałów specjalnych oraz
milicji zginęło blisko 350 osób a 700 zostało rannych. Ataku w Północnej Osetii
dokonała grupa uzbrojonych terrorystów należących do sił czeczeńskiego dowódcy
Szamila Basajewa.
Niektórzy amerykańscy krytycy polityki Putina uważają, że Czeczeńska
Republika Iczkerii przed I wojną czeczeńską (1994-96) była umiarkowanym
państwem islamskim, a Asłan Maschadow (który pokonał w wyborach radykalnego
islamistę Szamila Basajewa) oraz historyczny przywódca Dżochar Dudajew zostali
zgładzeni w niejasnych okolicznościach, najprawdopodobniej przez rosyjskie
służby specjalne, co utorowało drogę do przejęcia władzy przez Ramzana
Kadyrowa. Wojska rosyjskie stosowały strategię spalonej ziemi, pacyfikacje i
tortury w tajnych więzieniach.
Wiosna arabska bardzo zielona
Rok wcześniej, 7 grudnia 2010 r., bezrobotny uliczny sprzedawca tunezyjski
Mohamed Bouazizi podpalił na znak protestu przeciwko ciężkiej sytuacji w kraju
– to dało początek fenomenowi nazywanemu „Wiosną Arabską”, która przyniosła wiele
płonnych nadziei na przemiany demokratyczne na Bliskim Wschodzie. Przez cały
region przeszła fala zbiorowych protestów przeciwko panującym dyktaturom oraz
samospaleń. W niektórych krajach zrywy przeradzały się w rewolucje, tłumione
przez reżim. W 2011 r. prezydent Tunezji - Zajn al-Abidin ibn Ali uciekł z
kraju. W grudniu 2010 r. fala protestów wybuchła w Algierii, w wyniku której
zniesiono stan wojenny trwający od 1992 r.
25 stycznia 2011 r. rozpoczęła się rewolucja w Egipcie, która odsunęła
od władzy Husniego Mubaraka. W drodze demokratycznych wyborów w 2012 roku nowym
prezydentem Egiptu został wybrany Muhammad Mursi z islamskiej organizacji Braci
Muzułmańskich. Po rocznych rządach obalono go wskutek nowych protestów i puczu
wojskowego, a następnie skazano na karę śmierci. W lutym 2011 r. wybuchła wojna
domowa w Libii, po ośmiu miesiącach walk Mauammara Al-Kaddafi został zmuszony
do ucieczki, a potem zastrzelony przez powstańców. Od samego początku w Libii
interweniowały zbrojnie różne kraje (USA, Wielka Brytania, Francja, Kanada)
wykazując sprzeczność interesów. W marcu rozpoczęła się w końcu interwencja
zbrojna sił NATO, w której koalicji brało udział 16 państw.
W tym samym roku wybuchło powstanie w Syrii (15 marca 2011 r.). Dyktator
Baszszar Al-Asad przystąpił do jego krwawej represji. W krótkim czasie
rewolucja przemieniła się w multilateralną wojnę domową, trwającą do tej pory i
będącą jednym z najpoważniejszych kryzysów regionalnych od czasu II wojny
światowej. Także on jest przedstawicielem baasizmu (czyli arabskiego lewicowego
nacjonalizmu dążącego w latach
60-tych ubiegłego wieku do stworzenia jednego, zjednoczonego światowego Państwa
Arabskiego). Tyle tylko, że Asad jest alawitą, czyli wyznawcą synkretycznego
prądu religii szyickiej.
Wszystkie strony konfliktu dopuściły się zbrodni wojennych: zamachy, masowe
egzekucje, rozstrzelania, pacyfikacje całych miejscowości, bombardowania
ludności cywilnej, porwania, tortury, morderstwa, czystki etniczne. Na
dyktatorze Asadzie ciąży oskarżenie o użycie broni chemicznej. Ataki bronią
chemiczną zostały przeprowadzone 19 marca 2013 r., w Chan al-Asal nieopodal
Aleppo oraz 21 sierpnia 2013 w Ghucie na wschód od Damaszku. Według szacunków
opozycji w tym ataku gazowym zginęło od 355 do 1821 osób. Byłby to drugi
najgroźniejszy akt wojenny z użyciem broni niekonwencjonalnej po ataku gazowym
lotnictwa Husajna na zamieszkałą przez ludność kurdyjską Halabdżę w 1988 r.,
podczas wojny iracko-irańskiej, kiedy to zginęło ok. 5000 osób.
Wszystkie fronty syryjskie
W lipcu 2011 r. zbuntowani oficerowie armii Asada powołali Wolną Armię
Syrii, wspieraną między innymi przez Turcję, z której terytorium dowodził nią
jej pierwszy dowódca Rijad al-Asad. Rok później liczyła ona blisko 100 tys.
żołnierzy i zagrażała poważnie siłom rządowym. W grudniu 2012 r., w Antalyi
doszło do powołania Najwyższej Rady Wojskowej WAS, która została zdominowana
przez salafitów i Bractwo Muzułmańskie. Jej szefem został gen. Salima Idrisa.
Na spotkaniu byli obecni nieformalnie przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii,
Francji, Jordanii i krajów Zatoki Perskiej. Gen. Idrisa domagał się dozbrojenia
syryjskich rebeliantów, co zostało wykonane, włącznie z przekazaniem WAS
pocisków ziemia-powietrze.
Od tamtego momentu opozycja Asada, zaczęła się dzielić. Powstał w miarę
umiarkowany Syryjski Front Wyzwolenia Islamu (mający na celu wprowadzenie
rządów islamskich po upadku dyktatury i sponsorowany przez Arabię Saudyjską,
Katar i Turcję), Syryjski Front Islamski (konfederacja salafickich i sunnickich
radykalnych ugrupowań zbrojnych). Obie organizacje, wraz z Kurdyjskim Frontem
Islamskim połączyły się w największą opozycyjną syryjską siłę zbrojną – Front
Islamski, którego celem jest utworzenie niezależnego kalifatu islamskiego z
prawem koranicznym na terenach Syrii i Kurdystanu, ale i walka z Państwem
Islamskim. To organizacja, o której nierozsądne sponsorowanie podejrzewa się
Zachód i której udało się przejąć broń z magazynów WAS. W końcu trzecie,
najbardziej radykalne syryjskie ugrupowanie zbrojne Front Obrony Ludności
Lewntu – zwany także Frontem al-Nusra początkowo sprzymierzył się z Państwem
Islamskim w Iraku. Front al-Nusra jest odpowiedzialny od 2012 r. za bardzo
liczne zamachy terrorystyczne, przynoszące także wiele ofiar cywilnych.
Działając jako filia Al-Kaidy w Syrii, przyjął na teren kraju dżihadystów
zagranicznych (głównie z krajów Arabskich, Afganistanu i byłych Republik
Radzieckich). Jego liderem jest Abu Muhammed al-Dżaulani.
Rozłam Al-Kaidy
Al-Dżaulani przyrzekł wierność spadkobiercy ibn Ladena – Ajmanowi
Al-Zhawiri. Od czasu wycofania się USA z Iraku, do Syrii zaczęli przenikać
także ludzie Al-Baghdadiego. 8 kwietnia 2013 r. Al-Baghdadi ogłosił
podporządkowanie sobie Frontu Al-Nusry, czemu Al-Dżaulani zaprzeczył. Także
Al-Zhawiri w swoim liście otwartym uznał decyzję przywódcy Państwa Islamskiego
w Iraku za błędną i anulował ją. Pomimo tego 15 czerwca 2013 r., Al-Baghdadi ogłosił powołanie Islamskiego Państwa w
Iraku i Lewancie (ISIS) i jego siły rozpoczęły podbój Syrii. Pomimo początkowej
współpracy, pół roku później doszło do zbrojnej konfrontacji pomiędzy dwoma
odłamami Al-Kaidy. Front Al-Nusra walczy obecnie regularnie z Asadem i z PI.
Stary lekarz egipski już dwukrotnie wezwał PI do samorozwiązania się i
podporządkowania terrorystycznej formacji syryjskiej. W wydanym oświadczeniu
internetowym odciął się od spektakularnych krwawych metod: „Al-Ka’ida nie ma
żadnych powiązań organizacyjnych z tą grupą (ISIS) i nie ponosi
odpowiedzialności za jej działania”, gdyż zaczęły przynosić szkodę globalnemu
dżihadowi.
Szacowano, że podczas pierwszej fazy ekspansji terytorialnej w szeregach
ISIS walczyło 80 tys. bojowników pochodzących z bardzo wielu krajów świata,
także z UE i FR – 30 tys. w Iraku i 50 tys. w Syrii. Ofensywa militarna
osiągnęła szybko także terytoria Libanu. 29 czerwca 2014 r. Al-Baghdadi powołał
samozwańczy kalifat zwany Państwem Islamskim (PI).
W wyniku ofensywy Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie, Irak de facto
rozpadł się na trzy części kontrolowane przez sunnickich dżihadystów, Kurdów i
władze centralne podlegające rządowi Nuriego al-Malikiego. ISIS zdobył antyczną
Samarrę, Mosul, Ninawę, rodzinny Tikrit Husajna, „męczeńską" Falludżę, Abu
Ghurajb słynny z więzienia i tortur amerykańskich, granicę jordańsko-syryjską.
Lista zbrodni wojennych popełniona
przez ISIS i jej sprzymierzeńców jest bardzo długa. Czystki etniczne na
chrześcijanach (rozpoczęte masakrą w Ad-Duwajr przy granicy z Libanem),
jazydach, alawitach, szyitach, umiarkowanych sunnitach, Kurdach, Turkmenach.
Nawracanie siłą na islam. Gwałty na kobietach traktowanych jako niewolnice
wojowników kalifatu. Porwania zakładników zagranicznych. Okrutne egzekucje
"medialne" poprzez podcinanie gardła, rozstrzelania, spalenie żywcem.
Zniszczenie światowego starożytnego patrymonium kultury (Nimrud, Hatra, Palmyra) . Zamachy terrorystyczne przy pomocy samochodów-pułapek i kamikadze.
Od 8 sierpnia 2014 r. Stany Zjednoczone podjęły nową interwencję lotniczą
na terenie Iraku, rozciągniętą później także na obszar Syrii. Prezydent USA
Barak Obama rozpoczął konsultacje w celu stworzenia szerokiej koalicji, która
będzie wspierać fronty anty-PI z powietrza i krajów ościennych.
Bitwa o Kobane
We wrześniu 2014 r., rozpoczęła się ofensywa na Kobane (arabskie Ajn
al-Arab), trzeciego co do wielkości
kurdyjskiego miasta na pograniczu Syrii i Turcji. Krwawe walki trwały cztery
miesiące. Kobane stało się symbolem zagrożenia i zwycięstwa z Państwem
Islamskim. Wielu obserwatorów przyrównywało batalię do Powstania Warszawskiego.
Kurdowie to największy, 25 milionowy naród bez własnego państwa. Ich
górzysta kraina jest podzielona przez Iran, Irak, Turcję i Syrię. Iracki Region Kurdystanu po I wojnie w Zatoce
Perskiej zdobył szeroką autonomię - parlament i nawet struktury obronne. Po
ogłoszeniu przez dzihadystów Państwa Islamskiego na północy Iraku i wschodzie
Syrii, Kurdowie opanowali opuszczony przez armię rządową region Kirkuku.
Kurdyjscy peszmerga jako pierwsi wzięli do ręki broń, aby walczyć z PI na
terenie Iraku.
W Syrii Kurdowie stanowią 10% ludności. W Turcji żyje ich aż 15 mln i
stanowią 1/5 populacji. W tym kraju Kurdowie dążący od lat do zdobycia
niepodległości, toczyli zawsze walkę polityczną i zbrojną z rządem centralnym,
w której zginęło ponad 40 tys. bojowników Kurdyjskiej Partii Pracy. W 2013 r.
po ogłoszeniu rozejmu, PKK
wycofało się do irackiego Kurdystanu.
Państwo Islamskie przez wiele tygodni próbowało zdobyć Kobane, napotykając
na twardy opór Powszechnych Jednostek Obrony (YPG) - sił kurdyjskich walczących
w Syrii.
W konflikcie zginęły setki ludzi, a ponad 200 tys. uciekło do sąsiedniej
Turcji. Walki Kurdów wspierała z powietrza koalicja pod dowództwem USA. W
nalotach na IS w Iraku poza lotnictwem amerykańskim biorą udział siły
powietrzne Australii, Belgii, Kanady, Danii, Francji, Holandii i Wielkiej
Brytanii. Natomiast w bombardowania dżihadystów w Syrii zaangażowane jest
lotnictwo USA, Bahrajnu, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów
Arabskich. Zarzuca się prezydentowi Turcji Recepowi Tyypowi Erdoganowi, że
oprócz wspierania i zbrojenia Wolnej Armii Syrii i Frontu Islamskiego,
wspierania początkowo oddziałów peszmerga walczących o Kobane, po ich
zwycięstwie skierował działania ofensywne także przeciwko Kurdom z KPP.
Kobane i większość prowincji została odbita z rąk PI 29 stycznia 2015 r.
Było to jak do tej pory jedyne i najbardziej symboliczne zwycięstwo nad
samozwańczym kalifatem.
Na scenę wchodzi Rosja i
Turcja
Od dnia 30 września 2015 r., kolejnym aktorem, który wszedł na scenę
konfliktu bliskowschodniego jest Federacja Rosyjska. Jej wojska przeprowadzają
nie tylko bombardowania, wkroczyły również na syryjskie terytorium by walczyć u
boku sił rządowych Baszszara al-Asada. Władimir Putin deklaruje chęć
rozprawienia się z Państwem Islamskim, widząc nieudolność USA i uzasadnia to
tym, że aż 3 tys. rosyjskich obywateli jest w jego szeregach, co może stanowić
poważne zagrożenie terrorystyczne dla FR. W rzeczywistości Rosjanie wzięli na
cel wszystkich przeciwników syryjskiego dyktatora - a przede wszystkim
syryjskich rebeliantów z Frontu Islamskiego, szkolonych przez Amerykanów -
którzy z kolei nie chcą pozostawić Asada u władzy. Samoloty Federacji
Rosyjskiej bombardujące w Iranie naruszają również turecką przestrzeń
powietrzną stosując jasną prowokację. Prezydent Turcji, która jest członkiem
NATO zażądał przestrzegania 5
punktu Paktu Atlantyckiego (agresja na jeden z krajów jest atakiem na wszystkie
kraje członkowskie), w razie gdyby doszło do incydentów. Rosjanie wspierają
również politycznie i najprawdopodobniej także w inny sposób Kurdów, których
dążenia niepodległościowe Erdogan postrzega jako zagrożenie dla Turcji. Nie
należy zapominać, że lider tureckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (który
utrzymuje się przy władzy od 2002 r., jako premier, a teraz prezydent) również
ma aspiracje dyktatorskie i w ostatnich latach powrócił na drogę islamskiego
ultrakonserwatyzmu.
10 października 2015 r., w Ankarze doszło do jednego z największych zamachów terrorystycznych ostatnich
czasów. Podczas manifestacji prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP)
wybuchły dwie bomby. Źródła rządowe
podają liczbę 96 ofiar śmiertelnych i oskarżają o zbrodniczy atak dwóch
kamikadze z Państwa Islamskiego. Opozycja twierdzi, że jest co najmniej 128
zabitych, 508 rannych, z których 160 z ciężkimi obrażeniami. Oskarża również
prezydenta o to, że do Turcji powróciła "strategia napięcia",
wywoływana przez służby specjalne. Zaledwie cztery miesiące wcześniej (20 lipca
2015 r.) miał miejsce zamach w Suruc w czasie konferencji Federacji Młodzieży
Socjalistycznej dotyczącej odbudowy miasta Ajn al-Arab (bohaterskiego Kobane),
które uległo zniszczeniu w wyniku walk Kurdów z PI. Zginęły wtedy 33 osoby i 104 zostały ranne. Również ten zamach został przypisany kamikadze związanemu z Państwem Islamskim. Dwa dni później
Turcja zezwoliła by samoloty amerykańskie biorące udział w bombardowaniach
Iraku startowały z jej bazy w Incirlik. Również lotnictwo tureckie przyłączyło
się do nalotów uderzając jednak w cele Kurdyjskiej Partii Pracy na terytorium
irackim. W odwecie KPP dokonało serii
zamachów terrorystycznych na tureckich żołnierzy i policję. Rozejm pokojowy
trwający blisko dwa lata zakończył się tuż przed nowymi wyborami
parlamentarnymi przewidzianymi na 1 października br., które mogą zagrozić po
raz pierwszy rządzącej od 13 lat partii
AKP. Jak na razie nie ma żadnej pewności kto naprawdę stoi za tureckimi
zamachami.
Konflikt bez wyjścia
Jak do tej pory wydaje się, że walka z Państwem Islamskim jest najmniejszym
zmartwieniem stron biorących udział w zaostrzającym się konflikcie
bliskowschodnim. Niektórzy byliby nawet skłonni zaakceptować fakt istnienia
samozwańczego kalifatu, który
przejął kontrolę nad produkcją irackiej ropy, przymykając oko na okrucieństwa i
prawo szariatu, tak jak zrobiono to z talibami w Afganistanie - oczywiście za
cenę wyeliminowania własnych konkurentów i wrogów. Problem w tym, że każdy z
aktorów konfliktu ma innych wrogów. Ameryka nie chce dalszych rządów Baszszara Al-Asada oskarżanego o zbrodnie przeciwko
ludzkości i dominacji syryjskiej w tamtym regionie. Nie chce też dominacji
sunnickiej i woli postawić na szyitów - czego przykładem jest podpisanie
porozumienia nuklearnego z Iranem i zdjęcia embarga z tego państwa. USA
postrzega w szyickim Iranie nowego najlepszego sojusznika w walce z salafickimi
ekstremistami. Iran pomaga jednak nieoficjalnie Asadowi. To osłabia pozycję
Izraela i Turcji jako najważniejszych graczy regionalnych wspieranych do tej
pory przez Amerykanów. Izrael obawia się Iranu i nowej Intifady. Turcja boi
się, że wzmocnieni Kurdowie, po upadku Syrii, mogliby utworzyć niepodległe
państwo i mieć wobec niej roszczenia terytorialne.
Rosjanie w rzeczywistości realizują na Bliskim Wschodzie własne interesy,
odwracając uwagę od aneksji Krymu, prowadząc własną wojnę z dżihadem, osłabiając
NATO oraz USA i UE, wspierając antydemokratyczny i dyktatorski model władzy.
Rosja Putina w swoich imperialistycznych zakusach marzy o stworzeniu osi
Moskwa-Teheran-Pekin i doprowadzenia do otwartej, światowej konfrontacji
pomiędzy eurazjatami i atlantystami.
Państwa biorące udział w koalicji USA bombardującej obecnie Irak i Syrię też mają sprzeczne interesy.
Bahrajn, Jordania, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie chcą
Asada i na jego miejscu wolałby nowy kalifat islamski. Francja i Wielka
Brytania w Afryce postkolonialnej mają nadal sprzeczne interesy.
Pozostawienie Asada przy władzy nie rozwiąże jednak konfliktu, będzie tylko
jego chwilowym zamrożeniem. Wzmocnienie szyitów przeciwko sunnitom popchnie
region do wojny religijnej i do większej radykalizacji islamu. W samoistną demokratyzację Bliskiego
Wschodu po "Wiośnie Arabskiej" raczej trudno uwierzyć - będzie to
proces, który nie obejdzie się bez powrotu do religijnego średniowiecza.
Tak więc czeka nas długi, nieprzewidywalny i niebezpieczny konflikt w
tamtej części świata, przynoszący kolejne dziesiątki i setki tysięcy zabitych i
miliony uchodźców, destabilizujących swoim napływem Unię Europejską i mogący się przerodzić w III wojnę światową.
Praktycznie konflikt bez wyjścia, którego celem jest stworzenie nowego
porządku świata, a nie walka z terrorystami z PI.
Agnieszka Zakrzewicz